"Chciałabym mieć grzywkę, ale tyle z nią roboty" - marna wymówka! Kilka trików na życie z grzywką

Grzywka jest jedną z najmodniejszych fryzur tego sezonu. Ale właściwie kiedy nie była? Jeśli masz ochotę ją wypróbować, nie zwlekaj. Oto kilka sposobów na jej ujarzmienie.

Nie dotykaj

Pierwszym odruchem po zrobieniu sobie grzywki jest jej ciągłe dotykanie. Przez to włosy stają się przetłuszczone, nieświeże i przyklapnięte. Najprościej jest więc poradzić - nie dotykaj ich. Jeśli jednak naprawdę nie możesz się powstrzymać, noś przy sobie suchy szampon w spray'u, dzięki któremu choć trochę poprawisz wygląd włosów w ciągu dnia. Wystarczy spryskać grzywkę i dokładnie rozczesać.

Myj częściej niż resztę

Nawet jeśli myjesz włosy co drugi dzień, bo inaczej stają się puszące i straszne, to grzywce przyda się częstsza pielęgnacja. Wystarczy związać resztę włosów w kucyk i umyć samą grzywkę, nie zapominając też o odżywce.

Bądź konsekwentna

Po wyjściu od fryzjera grzywka ma oczywiście idealny kształt. Wystarczy jednak jedno mycie i już zaczyna wariować. Jeśli w którymś miejscu zauważasz łysawy punkt, albo włosy zadzierają się do góry, oznacza to, że próbują wrócić do dawnych odkształceń, bo np. ciągle nosiłaś je związane lub robiłaś przedziałek w tym samym miejscu. Przyzwyczają się jednak do nowego kształtu jeśli im nie odpuścisz (przy każdym modelowaniu).

Pokochaj elastyczną opaskę

Bawełniana, elastyczna opaska to najlepsza przyjaciółka grzywki. Sprawdzi się podczas ćwiczeń na siłowni, w trakcie makijażu oraz przy myciu twarzy, bo zapobiega wpadaniu grzywki w oczy i moczeniu jej. Z drugiej strony, może także posłużyć ci do przyzwyczajania włosów do nowego kształtu. Zakładaj ją do snu, ale przygniatając włosy do czoła, a nie odgarniając do góry. Rano zaoszczędzisz czas na wygładzaniu grzywki.

Zrób to sama

Co nas wkurza w grzywkach? Oczywiście konieczność chodzenia do fryzjera co dwa tygodnie, by ją wyrównać. Tak jak nasze mamy podcinały nam grzywki w dzieciństwie, tak teraz możesz zrobić to samodzielnie. Od czego jest YouTube?

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.