Robert Kupisz "Fair Play": Jak wyglądały przygotowania do pokazu od kuchni?

Pokazy Roberta Kupisza to wydarzenie nieporównywalne z żadnym innym pokazem - przynajmniej dla mnie. Tym bardziej cieszyłam się więc z możliwości obejrzenia przygotowań do premiery najnowszej kolekcji od kuchni.

Nie Robert Kupisz, nie najnowsze kreacje, ani nawet nie farbowane własnoręcznie przez projektanta converse'y rozrzucone po podłodze przyciągnęły moją uwagę po wejściu za kulisy. Pierwszą rzeczą, która mnie zainteresowała, była oczywiście praca makijażystów i fryzjerów. Wiedziałam, że tematem przewodnim pokazu będą igrzyska olimpijskie , ale wciąż nie miałam pojęcia, jak zinterpretują ten temat styliści.

Zanim jednak zdążyłam zapytać ich o pomysły, spotkałam znajomą modelkę Olę. - Jesteśmy zmęczone, bo siedzimy tu od ósmej rano! - zaczęła. Kiedy dotarłyśmy na miejsce z Magdą, redaktorką Luli, była już 17.00, dlatego doskonale rozumiałam, że dziewczyny (i chłopcy) muszą być przemęczeni. Do pokazu wciąż brakowało jeszcze pięciu godzin, ale modelki i modele byli pomalowani i prawie uczesani. - Styl olimpijski to gładkie, grzecznie zaczesane włosy. U mężczyzn zdecydowaliśmy się na głowy zgolone na dole, a na górze włosy z przedziałkiem na boku - wyjaśnia Łukasz Mazolewski , stylista fryzur odpowiedzialny za stworzenie looków do pokazu. - U dziewczyn fryzury też muszą być idealnie gładkie, wyprostowane i gęste. Zaczesujemy je do góry stosując mały trik dla utrzymania kształtu. W mokre włosy wcieramy piankę, by nadać fryzurze charakter, ale później powtarzamy to samo na suchych włosach, wykorzystując piankę dla utrwalenia fryzury i nadania jej charakteru "wet look" - tłumaczy stylista.

W przypadku niektórych dziewczyn konieczne okazało się doczepienie sztucznych pasm, by zagęścić lub po prostu przedłużyć włosy. Zespół Mazolewskiego dopasowywał odcienie do indywidualnych potrzeb, a następnie pasmo po pasmie przypinał dodatkowe włosy. Efekt był niesamowity - trudno byłoby się zorientować, że to nie naturalne włosy modelek.

Makijaż był równie oszczędny w formie, ale nie mniej zjawiskowy. Liczyła się przede wszystkim naturalność i sportowa świeżość (mimo zmęczenia, modelki musiały przecież wyglądać jak po wielu godzinach snu). - Skóra jest świetlista, promienna i naturalna. Delikatnie podkreślamy tylko kości policzkowe różem w koralowym odcieniu. Na oczach pojawia się cienka warstwa cieni - na całą powiekę kładziemy jaśniutki, błyszczący cień, a na załamanie powieki i kącik zewnętrzny o dwa tony ciemniejszy pigment. Na rzęsach tylko odrobina tuszu - tłumaczy Ania Użyńska , makijażystka. Jakie triki zastosowała, by cera modelek wyglądała naprawdę promiennie? - Trik to zmieszanie podkładu z rozświetlającą bazą. Twarz błyszczy się dzięki niej w bardzo naturalny, sportowy sposób. Błysk równoważymy matowym bronzerem i różem Rouge Bunny Rouge w pięknym odcieniu Orpheline - wylicza.

Efekt możecie ocenić same - ja na pewno wypróbuję make-up no make-up a'la "Fair Play" !

Koniecznie zajrzyjcie też do GALERII

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.