Odżywcze tusze do rzęs? Testujemy maskary z olejem arganowym

Producenci prześcigają się w produkowaniu kolejnych maskar, które mają nas zachwycić jeszcze bardziej niż poprzednie. Mają gwarantować efekt sztucznych rzęs, podkręcenie, a tym razem - odżywienie.

W tym momencie, na rynku znajdziemy dwa tusze, których cechą charakterystyczną jest zawartość olejku arganowego . Dzięki temu mają one nawilżać nasze rzęsy i sprawiać, że będą one zdrowsze i piękniejsze. Niestety, ciężko powiedzieć ile tego składnika rzeczywiście znajduje się w opakowaniu. Mimo wszystko sprawdziłyśmy, jak obie maskary sprawdzają się w praktyce.

Tusze z olejkiem arganowymTusze z olejkiem arganowym Redakcja Redakcja

Porównuję dzisiaj tusze Rimmel Wonder'Full i Astor Lash Beautifier . Pierwszy zawiera dodatek olejku arganowego, drugi ma w sobie ten sam olejek oraz keratynę. Już na pierwszy rzut oka widać, że produkty mają ze sobą coś wspólnego, ponieważ opakowania są niemal identyczne. Podobna jest również konsystencja samego kosmetyku. Tusz jest rzadki, mokry i bardzo kremowy, dlatego może sprawiać problemy przy aplikacji. W obu przypadkach trzeba odczekać dłuższą chwilę, żeby mieć pewność, że nie pobrudzimy sobie powiek. Plusem jest fakt, że nawet po wyschnięciu rzęsy nie są sztywne.

SzczoteczkiSzczoteczki Redakcja Redakcja

Tusz Rimmela ma dużą, silikonową szczoteczkę z gęstymi "ząbkami", które dobrze rozczesują. Niestety, niezbyt dobrze radzą sobie z mokrą konsystencją tuszu, a na końcówce zbiera się sporo produktu. Maskara równo pokrywa rzęsy, ale efekt jest bardzo naturalny. Po pierwszej warstwie włoski są przyciemnione, ale nie ma żadnej zmiany w grubości czy objętości. Na pewno nie polecam go osobom, które mają proste rzęsy i szukają czegoś co je podkręci. Ten tusz niestety je obciąży i ściągnie w dół.

Najnowsza maskara od firmy Astor ma bardziej tradycyjna szczoteczkę. Włoski są wygięte, dzięki czemu bardzo dobrze dopasowują się do linii rzęs. Lepiej radzą sobie również z mokrą formułą tuszu, która na pewno bardziej przypadnie do gustu osobom, które lubią mniej subtelny efekt. Włoski są dokładnie pokryte produktem, pogrubione, ale nie posklejane. Co ciekawe, pomalowałam rzęsy bez wcześniejszego użycia zalotki, a tusz sam podkręcił je tak, że wcale nie widać, że pominęłam ten krok.

Druga warstwaDruga warstwa Redakcja Redakcja

Co sądzę o pielęgnacyjnym aspekcie tuszy? Używałam ich jakiś czas i nie widzę żadnej poprawy w kondycji moich rzęs. Na pewno nie zaszkodziły, więc może to niezły sposób na chociaż minimalne ograniczenie ich niszczenia. Trzeba jednak pamiętać, że każdy włosek wypada po około 60-90 dniach, więc ich życie tak czy siak jest krótkie. Moim zdaniem o wiele lepsze efekty zobaczymy używając odżywek, które nakładamy wzdłuż linii rzęs. Można też wprowadzić olejek arganowy do naszej pielęgnacji i zmywać nim makijaż lub dodać do kremu.

Nie oznacza to, że oba tusze są kompletnymi bublami. Oba są dobre, chociaż na pewno spodobają się zupełnie innym osobom. Uważam jednak, że dodatek olejku arganowego to głównie chwyt marketingowy.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA