Laurelle znacie z czerwonego dywanu. Koronkowe, zmysłowe kreacje tej marki najczęściej nosi Paulina Sykut , którą projektantki nazywają swoją muzą. Jednak mało która z nas ma szansę przejść się po czerwonym dywanie w blasku fleszy. Inaczej jest z kreacją ślubną - potrzebną prawie każdej kobiecie, często najdroższą w jej całym życiu. Tradycyjnie w Polsce nosi się "bezy", ale wpływ europejskiej mody i podpatrywanie sławnych panien młodych sprawiły, że coraz więcej dziewczyn chce wyglądać inaczej. Na przykład jak modelka w pokazie Eliego Saaba albo klientka którejś z prestiżowych katalońskich pracowni mody ślubnej. Im na pewno spodobają się jesienno-zimowe propozycje Laurelle . W nowej kolekcji wypatrzyłyśmy nawet suknię podobną do tej, w której przysięgała Anja Rubik .
Kampania Laurelle jesień-zima 2014/15 mat. prasowe Laurelle mat. prasowe Laurelle
W ofercie marki zachodnia jest nie tylko stylistyka, ale i tkaniny - sprowadzane z Włoch i Francji jedwabie, atłasy, szyfony i muśliny. Wielkie wrażenie robi jakość wykonania - tych tkanin chce się dotykać, skomplikowane aplikacje zachwycają swoim błyskiem. Podczas prezentacji kolekcji byłyśmy zachwycone dekoracjami, które powstają w duchu haute couture - naszywane ręcznie, wymagają nie godzin, a dni pracy.
Kroje w nowej kolekcji Laurelle są bardzo kobiece - podkreślają talię, mają rozkloszowane doły. Jednocześnie udaje się im uniknąć dosłowności i przesady, która tak często zamienia modę ślubną w niestrawne, przesłodzone danie. Polska marka nie unika seksapilu, więc niektóre suknie przełamują konwenanse. Odważnie odsłaniają plecy, a spod tiulu wygląda odcień skóry. Ostatecznie to klientka decyduje, ile chce odsłonić, a pracownia Laurelle dopasowuje ilość przysłaniających dekoracji do jej życzenia.
Jeśli bierzesz ślub jesienią, do sukni dobierz zgrabne białe czółenka:
Materiały partnera