Jestem blogerką a nie szafiarką [WYWIAD]

Futra, pióra, cekiny, toczki, wszystko w intensywnych kolorach. Słowo kicz dla niej nie istnieje. Tak samo jak kolor czarny. Macademian Girl udowadnia, że we wszystkim można wyglądać szałowo! Zresztą moda to dla niej dziedzina sztuki. Rozmawiamy z Tamarą Gonzalez Perea, najpopularniejszego blogerką ostatnich miesięcy.

Magdalena Bloch: Jaki jest Twój największy sukces 2012 roku?

Tamarą Gonzalez Perea : Zdecydowanie było to zajęcie pierwszego miejsca w rankingu blogów modowych Press'u oraz nagroda "Modowy Blog Roku 2012" przyznawany przez Fashion Magazine.

Skąd pomysł na prowadzenie bloga?

Bloga macademiangirl.blogspot.com założyłam w kwietniu 2011 roku, kiedy przeniosłam się z powrotem do Szczecina, aby kontynuować studia. Jednak czułam, że architektura wnętrz to nie jest do końca to, co chcę robić, więc zaczęłam rozglądać się za innym zajęciem. Moda to dla mnie dziedzina sztuki i kochałam ją od zawsze. Zakupy już niekoniecznie (śmiech). Z resztą może to jest właśnie różnica między szafiarką, a blogerką modową. Pewnego razu natknęłam się na reportaż o blogach modowych. To była duża inspiracja. Wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy może to nie jest to, czego sama chcę spróbować.

Jak wygląda praca nad blogiem? Czy jest to pracochłonne zajęcie?

Jest to mega praco i czasochłonne zajęcie! Na początku trzeba przygotować stylizację. Następnie umówić się z fotografem, iść na zdjęcia, potem je wybrać, obrobić w programie. Na koniec dodaję tekst i tłumaczę go na język angielski. Praca nad jednym postem może trwać nawet 10 godzin! Są takie okresy, że śpię po 2-3 godziny. Znajomi się nawet zastanawiają, jak ja sobie daję radę. Jest to szkoła przetrwania ale ją uwielbiam!

A kto robi Ci zdjęcia?

Cztery różne osoby ze Szczecina. Poznaliśmy się, kiedy już prowadziłam bloga.

Gdzie szukasz inspiracji do stylizacji? Czy masz swoją "modową ikonę"?

Inspiruje mnie dosłownie wszystko! Nie konkretne osoby. Idąc ulicą mając oczy szeroko otwarte, na wszystko. Ale zauważyłam, że na każdą stylizację ma wpływ mój nastrój. Oglądam też gazety, blogi modowe i to wszystko się miesza. Nie ma więc jednego źródła.

Jeżeli chodzi o ikonę w świecie mody, to kocham Annę Dello Russo! Ona ma niesamowitą odwagę. W tym całym świecie lekkiego zadęcia, Anna jest dla mnie takim pozytywnym kosmitą!  Powinna być "zimorodkiem" pod ochroną (śmiech). Jest niesamowita. Ale teraz często zauważam, że Anna jest często mniej kolorowa niż ja (śmiech). Dello Russo była dla mnie takim przełomem. Otworzyła mnie, że trzeba być sobą i walczyć o siebie!

Zresztą powiedziała kiedyś: "Sometimes I look like a Christmas Tree, but I don't care. Fashion is about fun!". Pomyślałam sobie wtedy, że jeżeli mówi to naczelna japońskiego Vogue'a,  to czym ja mam się przejmować! Za to bym jej pomnik postawiła (śmiech)!

Czy na co dzień ubierasz się równie kolorowo i odważnie?

Zdjęcia na bloga robię 4 razy w tygodniu. Fotografuję to w czym chodzę. Nie widzę sensu w przebieraniu się. Rozgraniczanie tego, jak ubieram się na co dzień, a jak do zdjęć, jest według mnie nieporozumieniem. Jedyny dzień kiedy nie obwieszam się aż tak obficie biżuterią to poniedziałki, kiedy idę na uczelnię (śmiech). Jestem wtedy obładowana torbami, mam laptopa, teczkę i tubę. Chociaż też ubieram się kolorowo, mam mniej czasu, żeby to wszystko dopracować, zresztą wiem, że będę ślęczeć nad komputerem.

A co robisz poza blogowaniem?

Studiuję dziennie architekturę wnętrz na Akademii Sztuki, a do września 2012 roku pracowałam jako stylistka w Vision express.

Odkąd prowadzisz bloga, współpracujesz z różnymi firmami. Czy wydajesz jeszcze pieniądze na ciuchy?

Trochę mniej. Wprawdzie dostaję ubrania w ramach współpracy ale ja jestem bardzo wybredna (śmiech). Oczywiście sama wybieram to, co dostaję, ale to nie są prezenty. To transakcja wiązana. Pokazuję to potem na blogu, wiec nie ma mowy o wciskaniu kitu moim czytelnikom. Chcę być autentyczna i polecam tylko wartościowe rzeczy. Ubrania są narzędziem pracy każdej blogerki. My musimy zaskakiwać czytelnika nowymi stylizacjami.

Jak zmieniło się Twoje życie prywatne odkąd prowadzisz bloga? Zaczepiają Cię ludzie na ulicy, proszą o autograf, zdjęcie?

To się czasem zdarza, podkreślam czasem! Jeżeli ktoś mnie prosi o autograf, do nadal jest to dla mnie szok! Pytam się wtedy tej osoby, czy na pewno ode mnie chce ten autograf, bo ja jestem blogerką, a nie tam jakąś gwiazdą (śmiech). Jest to niecodzienne ale na pewno miłe i zabawne.

Jak reagujesz na hejterów?

Hejt jest takim zjawiskiem, że działa jak kula śniegowa. Zastanawiam się, jak to jest, że ktoś tak bardzo lubi uprzykrzać innym życie? Czy on jest w ogóle szczęśliwy? Nie wchodzę w dyskusję z takimi ludźmi, nie obchodzi mnie to. Ciężko pracuję więc nie śledzę tych komentarzy, bo to nie jest warte ani sekundy mojego czasu! Jak ostatnio byłam na "Pudelku" - co w ogóle było dla mnie szokiem (śmiech), moi czytelnicy bardzo przejmowali się komentarzami, co mnie totalnie rozczuliło. Wytłumaczyłam im, że ja ich w ogóle nie czytam. Uważam, że czytanie takich bzdur jest głupotą, bo nasiąkamy negatywną energią. W Polsce nie ma czegoś takiego jak konstruktywna krytyka, ludzie jeszcze do tego nie dorośli.

Mojego bloga czytają zarówno młode dziewczyny, jak i starsze kobiety. Mam szeroką gamę czytelniczek. Przez szacunek dla nich, nie wdaję się w dywagacje z hejterami. Poziom komentarzy na moim blogu docenił właśnie ranking Press'u.

A jak żyjesz z innymi blogerkami, np.: Maffashion czy Jessicą Mercedes? Lubicie się czy raczej jesteście dla siebie konkurencją?

Poznałyśmy się jak już pisałam bloga. Dobrze żyjemy, lubimy się. Każda robi swoje, jest inna więc nie jesteśmy dla siebie konkurencją. Śledzę też ich blogi. Pewnie nie raz się jeszcze spotkamy.

Gdzie widzisz siebie za kilka lat? Dalej chcesz prowadzić bloga?

Po obronie dyplomu, w kwietniu przeprowadzam się do Warszawy, gdzie będę prowadziła bloga na pełen etat i przez wiele lat! Nie wiem w jakiej on będzie formie np. za 10 lat ale na pewno będę to robić, bo to uwielbiam! W Warszawie chciałabym się załapać na staż do modowego magazynu, ponieważ chciałabym się zająć dziennikarstwem modowym. Uwielbiam pisać o modzie, a na blogu nie zawsze mam na to czas!

A jaki masz przepis na sukces?

Ciężka praca i twardy tyłek. Trzeba mieć do czegoś smykałkę.

Talent to jest może jakieś 20% szansy, którą dostajemy od losu. Nic nam z nieba nie spadnie. Oczywiście szczęście też jest potrzebne ale przede wszystkim trzeba ciężko pracować na sukces.

Zobacz wideo

Lubisz nasze artykuły? zostań naszym fanem i kliknij tutaj.

Więcej o:
Copyright © Agora SA