Marzena Niemoczyńska: Nie lubię czerwieni, dlatego nie szyję ubrań w tym kolorze. Ubieram Magdę Gessler i Kasię Sokołowską [WYWIAD]

Jej ubrania pokochały polskie gwiazdy, teraz projektantka marzy o rynkach zagranicznych. O tym, co jest inspiracją do powstawania kolejnych modeli ubrań, oraz dlaczego nie ma ochoty na zorganizowanie pokazu mody, opowiada właścicielka i projektantka marki 303 Avenue.

Magda Bloch, Lula.pl: Przez lata prowadziła Pani szwalnię i szyła dla innych marek. Dlaczego tak późno zdecydowała się Pani na własny butik i skąd nazwa 303 Avenue?

Marzena Niemoczyńska: 303 Avenue jako marka powstało pięć lat temu. Butik na Mokotowskiej otworzyliśmy w ubiegłym roku, 21 sierpnia, ale pracownia w Międzylesiu istnieje od czterech lat. Bodźcem była Magda Gessler , którą poznałam zupełnie przez przypadek u znajomych na kolacji. Między nami "zaiskrzyło". Mamy bardzo podobną energię. Jesteśmy pokrewnymi duszami. Magdzie spodobało się, jak wyglądam i chciała, żebym coś dla niej uszyła. Krótko po poznaniu Magda zgłosiła mnie na stylistkę programu "Kuchenne Rewolucje", obdarzyła mnie dużym zaufaniem. Ubrania, które szyłam tylko dla niej, zaczęły się podobać, pojawiły się inne klientki i wtedy, za namową Magdy, wynajęłam lokal, który mieści się pod numerem 303. Stąd nazwa. Całkowicie przypadkowa.

Z myślą o jakich kobietach powstało 303 Avenue?

- Miałam pomysł, żeby ubierać kobiety o figurze takiej, jak Magdy. Ale szyjąc dla niej, zaczęłam ubierać też siebie, bo ja również nie mam idealnej sylwetki. Mam bardzo szczupłe nogi i duży biust. Ciężko mi było znaleźć coś w sklepie. Profil firmy szybko się wykształcił - tworzenie atrakcyjnych ubrań dla nietypowych sylwetek.

Jak w takim razie określiłaby Pani obecny profil marki?

- Są to rzeczy użytkowe, na co dzień. Oczywiście, jeżeli klientka prosi mnie o kreację na wieczór, to ją szyję, ale są to pojedyncze rzeczy.

Moją dewizą jest też przekonanie, że styl nie zależy od wieku . Mając 50 lat można także ubierać się sportowo. Na własnym przykładzie pokazuję klientkom w butiku, co do siebie pasuje, a co nie. Moje ubrania można zestawiać na różne sposoby. Są gładkie, bez wzorów, co jest sporym ułatwieniem. Udowadniam, że tę samą spódnicę można nosić do trampek i do szpilek. Mam klientki, które chodzą tylko i wyłącznie w moich rzeczach.

Klientki liczą się z Pani opinią. Skoro ubrania 303 są uniwersalne, to czy zdarzyła się taka sytuacja, że klientka wyglądała w czymś naprawdę źle? Czy wtedy jest Pani z nią szczera i odradza zakup?

- Oczywiście! Czasami bywam też przykra. Pewnej klientce wręcz zabroniłam kupić moje ubrania. Wyglądała w nich bardzo źle. Moje uwagi nie wynikają ze złośliwości. Opinie są szczere i liczę, że dana osoba to doceni i wróci do mnie za jakiś czas.

Powiedziała Pani kiedyś: "Duża garderoba sprawia, że kobieta traci styl". Dlaczego?

- Kobiety kupują rzeczy pod wpływem chwili, wybierają to, co się im spodobało. Nie wszystko to, co jest ładne i modne w danej chwili, jest dla nas dobre. Jestem zwolenniczką mody  "na lata". Każdy powinien znaleźć swój własny styl, a nie ulegać impulsom.

Jaki jest styl 303 Avenue?

- Marka odzwierciedla mnie i mój prywatny styl. Może to jest zbyt apodyktyczne, ale znalazłam tak wiele osób, którym to się podoba, że wiem, że to ma sens. Przychodzą kobiety, które mnie lubią, które mają osobowość i energię podobną do mojej.

Na rynku istnieje wiele marek, które sprzedają ubrania w stylu basic. Czy na tym można zarobić?

- Stworzyłam firmę, nie nastawiając się na zysk, bo w tej branży jest to bardzo trudne. Nie wszystko się sprzedaje z tego, co wymyślamy. Zatrudniam prawie 50 osób, zarabiam również po to, żeby ich utrzymać. Żyję dobrze, ale żeby otworzyć butik pracowałam 25 lat.

Przyznaję, że obecnie satysfakcja jest ogromna, bo robię to, o czym zawsze marzyłam. Nasza firma to energia i kreatywność. Nie ma innych reguł. Kreujemy markę, a nie nazwisko.

Gdzie szyje Pani ubrania i skąd pochodzą tkaniny?

- Szwalnię mam pod Warszawą, natomiast większość tkanin sprowadzam z Włoch. Nasz basic jest specyficzny. Stawiam na wykończenie. Pewnych rzeczy tanio nie da się zrobić, stąd ceny też nie mogą być zbyt niskie. Szare bluzy są wszędzie, ale moje są inne. Klientki doceniają jakość 303 Avenue.

Czy inspiruje Panią konkretna marka?

- Nie, ale inspiruje mnie ulica. Za granicą przyglądam się przechodniom. Oczywiście śledzę też kolekcje światowych domów mody.

Czy bierze Pani pod uwagę sezonowe trendy, czy raczej stawia tylko na klasykę?

- Najważniejsza jest dla mnie ponadczasowość. Zdaję sobie sprawę, że na przełomie lat modele i kroje ubrań się zmieniły. Kobiety kochają pewne fasony i my wprowadzamy je w nowszej wersji co sezon. Mam klientki, które noszą ten sam model spódnic np. w 16 kolorach. Co sezon wprowadzam za to nowe kolory. Ostatnim hitem była limonka. W ofercie 303 nigdy nie ma czerwieni. Nie lubię tego koloru. Jak już mówiłam, jestem apodyktyczna. W mojej firmie jest tylko to, co mi się podoba.

Inspirują Panią kobiety mieszkające za granicą. Jak Pani zdaniem prezentują się Polki?

- Jak patrzę teraz na polskie ulice, to nie wyglądają one zbyt dobrze. Polskie kobiety świetnie wyglądały w latach 70. i 80. Wówczas, kiedy w sklepach nie było nic, w ludziach była kreatywność. Teraz, w zalewie sieciówek, kupujemy rzeczy zupełnie niepotrzebne. Źle to łączymy.

To co w takim razie tworzy dobry styl? Czy można się go nauczyć?

- Niektórzy mają styl od urodzenia, a inni muszą się go nauczyć. Dla mnie zawsze najważniejsze były trzy rzeczy. Dobra torba, buty i okulary. Te dodatki dopełniają całość. Oczywiście epatowanie metkami nie jest w dobrym guście. Uważam, że teraz, w wieku 54 lat, wyglądam mimo wszystko dużo lepiej niż kiedyś.

Bardzo szybko 303 Avenue zyskało uznanie branży, polskie gwiazdy bardzo Panią cenią. Jak udało się zdobyć ich sympatię?

- Z wieloma gwiazdami przyjaźniłam się zanim powstało 303 i zanim gwiazdy były gwiazdami. Najpierw byli ludzie i znajomości, potem była marka. Na przykład Kasię Sokołowską znam od dawna. Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś będzie nosić moje rzeczy. Ma piękną figurę, jest glamourowa . Ubierałam też panią prezydentową Annę Komorowską . Byłam obecna przy ostatniej kampanii prezydenckiej. To ja uszyłam dla niej kostium na zaprzysiężenie prezydenta.

Którą światową gwiazdę widziałaby Pani w ubraniach 303?

- Chciałabym ubrać Gwyneth Paltrow , w jej stylu jest coś młodego, energetycznego. Ona wyglądałaby dobrze zarówno w rzeczach sportowych, jak i w wieczorowych.

Jak chciał aby Pani rozwijać 303 Avenue?

- Chciałabym mieć sklep w Pradze. Mamy tam klientkę, stąd wiem, że moje rzeczy się podobają. Ostatnio byłam w Pradze i myślę, że 303 mogłoby się przyjąć na tamtejszych ulicach. Jest tam też masa turystów. W Polsce też chcemy otworzyć drugi butik.

Czy nie chciałaby Pani zorganizować pokazu mody?

- Wiele osób mnie namawia, ale ja stanowczo mówię "nie". Nie mam takiej potrzeby. Nie nazywam się projektantką. Ja nie robię typowych kolekcji. Jestem bardziej kreatorką stylu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA