Magdalena Frąckowiak i Terry Richardson spotykali się na planie wielokrotnie. Polkę można zaliczyć do grona ulubienic fotografa. Pasują do siebie. On jest uważany za sprośnego satyra świata mody, ale jego prace pokazują ironiczne poczucie humoru, które pozwala im pozostać w granicach dobrego smaku. Ona to najodważniejsza Polka, często widywana w sesjach bliższych sztukom wizualnym niż sztywnemu modowemu glamour. Magda nie boi się rozbierać, przekraczać tabu czy szokować.
Ich dotychczasowe spotkania miały bardzo zróżnicowane efekty. Od ultragrzecznych zdjęć z H&M Magazine, aż do kontrowersyjnej sesji z 2009 r., w której Magdalena wystąpiła w bardzo dwuznacznych pozach z Eniko Mihalik , Freją Behą Erichsen i Abbey Lee Kershaw .
Magdalena Frąckowiak w sesji H&M fot. mat. prasowe
Teraz mamy szansę zajrzeć pod podszewkę relacji mistrz-muza. Opublikowane przez agencję-matkę Magdy fotografie to beztroska zabawa dwojga bliskich znajomych. Pojawia się też stały motyw z twórczości fotografa. Terry uwielbia dublować swój wizerunek (pamiętacie słynne maski?), więc regularnie prosi modelki o pozowanie w jego charakterystycznych oprawkach typu geek.
Zobaczcie nietypowe zdjęcia w GALERII!
Zobacz też: