Choć za pasem ledwie styczeń, to prawdopodobnie już teraz mamy do czynienia z dwiema najważniejszymi okładkami roku. Pierwszą z nich jest zdjęcie Lany Del Rey w brytyjskim "Vogue'u" , drugą Victorii Beckham w awangardowym "I-D" .
W wypadku Del Rey jest to jej "pierwszy raz" na łamach jakiegokolwiek "Vogue", w przypadku Beckham jest to po prostu jej najlepsze zdjęcie w historii.
Co więcej, dedykując swoje najnowsze wydanie właśnie Beckham, magazyn potwierdził jej dopiero co uzyskany status nie tylko prawdziwej, ale też powszechnie szanowanej gwiazdy (jak widać pokochało ja nie tylko mainstreamowe środowisko). Warto przypomnieć, że jeszcze kilka lat temu Victoria była ikoną nie stylu, ale kiczu, a Tom Ford robił, co tylko mógł, by nie pokazywała się publicznie w jego kreacjach. Na ogół nie miała też zarezerwowanego miejsca w pierwszym rzędzie podczas pokazów znanych marek...
Victoria Beckham potrzebowała wielu lat, okupionych depresją, zaburzeniami żywienia i katorżnicza pracą, by przedrzeć się do tzw. pierwszej ligi. Lana Del Rey dostała się do niej z awansu już jako 25-latka. Okrzyknięto ją fenomenem naszych czasów - i chodzi tak o fenomenalną muzykę, jaką tworzy, jak i o fenomenalny styl ubierania, który właśnie docenił "Vogue".
Są zupełnie różne, a jednak coś je łączy - w ciągu tego roku obie będą musiały udowodnić swój talent. Dostały wielki kredyt zaufania, którego nie mogą zmarnować. Beckham właśnie rozpoczęła promocję swojej nowej, bardziej casualowej linii, zwanej po prostu "Victoria" (więcej na ten temat: tutaj ), Lana dopiero co wydała debiutancki krążek "Born to Die" . Wkrótce się okaże, czy jej muzyka dorówna zamieszaniu, jakie wokół niej powstało. Beckham musi zaś wykazać, że rzeczywiście zasłużyła na statuetkę przyznaną jej przez British Fashion Council . Czy im się uda...? Cóż, mocno trzymamy kciuki!
Czyja okładka podoba ci się bardziej? Zagłosuj w naszej sondzie .
Zdjęcia z sesji obu gwiazd znajdziecie w GALERII
