Tom Ford , zdeklarowany gej i monogamista, wychodzi z siebie, żeby sprzedać swoje ubrania heteroseksualnym mężczyznom sukcesu. To żadna nowość - poetyka kampanii męskich Toma Forda, zwłaszcza tych kosmetycznych, wielokrotnie już opierała się na wysmakowanej, ale prowokującej erotyce. Tym razem jednak, wyjątkowo kojarzy się z kulturą yuppies sprzed prawie trzech dekad i klimatem powieści i filmu American Psycho .
Idealnie wypielęgnowany, nieco może zniewieściały, reprezentuje ideał spełnionej męskości. Model pręży zgrabne mięśnie, paraduje w eleganckim obuwiu po łazience i w okularach przeciwsłonecznych po mieszkaniu. W tym czasie jego piękna partnerka masuje go, podszczypuje w pupę i przytula się nagim ciałem do jego nieskazitelnego garnituru. Wszystko pięknie, ale delikatna sugestia, że wystarczy założyć stylowe (i drogie) okulary i ubrania Forda, żeby u boku pojawiła się piękna, naga kobieta wydaje się mocno stereotypowa. Feministki z pewnością rozdrażni ślepe uwielbienie partnerki bohatera. Z drugiej strony, podszczypywanie sugeruje odwrócenie ról - to mężczyzna staje się obiektem seksualnym.
Jak Wam się podoba lookbook amerykańskiego projektanta? Intrygujący i sexy czy seksistowski i szkodliwy?