O tym, że Ashley Greene ma potencjał fotomodelki, wiemy odkąd wystąpiła w pierwszej kampanii marki DKNY. Wtedy to okazało się, że nie jest zwykłą "dziewczyną z sąsiedztwa", ale prawdziwym kameleonem z wyrazistym spojrzeniem, który w odpowiedniej oprawie może prezentować się z wielka klasą. O ile w sesjach dla DKNY Greene odgrywa bogatą dziewczynę z wyższych sfer, pełną szyku i klasy, o tyle w sesji dla "GQ" pokazała się od zupełnie innej strony:
GQ
W sesji magazynu, skierowanego głównie do męskiej części czytelników, Ashley jest seksownym (i stylowym!) kociakiem, a na niektórych zdjęciach dziwnie przypomina Weronikę Rosati . Zachwycają nas jej sexy stylizacje utrzymane w duchu retro - kompleciki a'la Marilyn Monroe, czyli majtki z wysokim stanem i stanikowe topy, oraz wizaż na większości zdjęć utrzymany w stylu starego Hollywood.
W wywiadzie towarzyszącym sesji Greene wyznaje, że marzą jej się role w poważniejszych hollywoodzkich produkcjach niż saga "Zmierzch" oraz że chce być aktorką przez duże "A". Cóż, ma na to spore szanse - w końcu już zdołała przyćmić główną gwiazdę produkcji, Kristen Stewart . Tylko pomyślcie, co będzie, gdy Ashley postanowi zawojować świat. My już nie możemy się doczekać!
Wszystkie zdjęcia z "GQ" znajdziecie w naszej GALERII .