Anja Rubik PO RAZ KOLEJNY (!) uwodzi TOPLESS. Czy modelka robi się coraz bardziej przewidywalna?

To już druga rozbierana sesja Polki dla najnowszego wydania magazynu "Antidote". I choć w przeciwieństwie do pierwszej nie jest wulgarna, to i tak wzbudza wiele emocji.

Wiosenny numer pisma jest przesycony erotyzmem do granic możliwości. W edytorialu "Redroom " , który światło dzienne ujrzał już tydzień temu, przed Cuneyt Akeroglu ( po raz pierwszy w swojej karierze robił modelkom nagie zdjęcia) stanęło 16 zupełnie nagich modelek, między innymi Natasha Poly, Lara Stone, Lily McMenamy, Karmen Pedaru, a także dwie Polki - Ola Rudnicka i Anja Rubik .

To do podopiecznej agencji D'Vision należy najodważniejszy, balansujący na granicy dobrego smaku akt. Modelka pozuje leżąc z uniesionymi w rozkroku nogami i w lustrzanym odbiciu przygląda się najbardziej intymnym częściom swojego ciała. Sądząc po licznych komentarzach, które pojawiły się pod artykułem, ujęcie z Anją uznaliście za zbyt wulgarne. Nas tego typu zdjęcia nie gorszą, ale niestety zaczynają już nieco nudzić. W ostatnim czasie edytoriale z Polką zaczynają być coraz bardziej przewidywalne. Czy druga z kolei sesja załączona do magazynu "Antidote" zaskoczyła nas czymś nowym?

Estetyka albumu z Rubik w roli głównej jest bardzo zróżnicowana, od subtelnych i romantycznych fotografii, na których modelka jawi się niczym eteryczna nimfa, przez ujęcia, na których Anja odkrywa rolę szykownej, wyrachowanej dominy, po bardziej śmiałe kadry. W edytorialu znajdziemy też jedno zdjęcie, do którego Anja pozowała topless. Modelka przed obiektywem Cuneyt Akeroglu'a , przy pięknym świetle (walor potęgujący artystyczną całość edytorialu) przechodzi kilka metamorfoz ( nie mamy tu na myśli jedynie peruki). Jesteśmy pod wrażeniem jej ekspresji i musimy przyznać, że tą sesją modelka nas pozytywnie zaskoczyła.

A co w sądzicie o najnowszej sesji Anji? Więcej zdjęć znajdziecie w naszej GALERII.

fot.Cuneyt Akeroglufot.Cuneyt Akeroglu fot.Cuneyt Akeroglu fot.Cuneyt Akeroglu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.