Keira Knightley cała w kwiatach w najnowszym "Glamour": Osoba, którą widzicie na czerwonym dywanie, to nie ja [ZDJĘCIA]

Keira Knightley jest jedną z nielicznych aktorek, które nie "gwiazdorzą". Nie sprzedała swojego ślubu mediom, ślubu, do którego poszła w jasnoróżowej sukience od Chanel , w jakiej można było ją zobaczyć kilkakrotnie wcześniej. Razem z mężem stronią od wspólnych sesji i wywiadów, a Knightley nie słynie raczej z intymnych zwierzeń (i chwała jej za to!). Po każdym spektaklu w londyńskim teatrze, Keira, ubrana zwyczajnie, w płaszczyk i kozaczki lub kurteczkę i trampki, macha swoim fanom, robi sobie z nimi zdjęcia, a potem, praktycznie nie różniąc się niczym od przechodniów na ulicy, biegnie do pobliskiego domu. Nie ma obsesji na punkcie własnego wizerunku, choć przyznaje, że porawiła usta. Zaprzecza jednak plotkom, jakoby od lat cierpiała na anoreksję. Dodaje też, że nigdy nie zamierza powiększać swojego drobnego biustu.

Keira Knightley, jaką widujecie w gazetach i na czerwonym dywanie, to nie jestem ja - mówi gwiazda na łamach najnowszego amerykańskiego "Glamour".

Dla magazynu aktorkę sfotografował Tom Munro :

Glamour UK

Głównym motywem barwnej sesji są kwiaty . I to nie tyle te naturalne, co te malowane na tkaninach, z jakich uszyto wspaniałe suknie od Niny Ricci , Chanel , Matthew Williamsona , Burberry Prorsum czy Caroliny Herrery .

W życiu prywatnym Knightley przyznaje, że lubi mieć wszystko pod kontrolą. Dlatego na planie chce wcielać się w jak najciekawsze postaci, najlepiej te bez limitów, szalone, nieokiełznane. Gwiazda podkreśla jednak, że odkąd skończyła 25 lat, pozwala sobie na większy luz. Twierdzi, że życie bez presji jest dużo fajniejsze. Dlatego zdecydowała się na roczną przerwę w karierze, a teraz... próbuje swoich sił w śpiewaniu! I podobno radzi sobie całkiem nieźle!

Wszystkie zdjęcia z sesji znajdziecie w naszej GALERII >>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.