Kampania nowej kolekcji TOMAOTOMO wzbudza kontrowersje. Czy to prawdziwy łabędź?

Kolekcja TOMAOTOMO #Wonderland została zainspirowana baletem "Jezioro łabędzie". W sesji wizerunkowej nie mogło więc zabraknąć łabędzia. Naprawdę nie mogło?

W grudniu zaprezentowano wiosenną kolekcję TOMAOTOMO , przy dźwiękach Czajkowskiego i z kwartetem baletnic w tle. Było szykownie i efektownie, a sama kolekcja należy do najlepszych momentów w karierze Tomasza Olejniczaka. Teraz #Wonderland wchodzi do sprzedaży, promowana przez oniryczną sesję wizerunkową z udziałem pięknej brunetki i... łabędzia. W obronie ptactwa stanął Tobiasz Kujawa, popularny bloger z "Freestyle Voguing".

# LeaveŁabędźAlone to z pewnością jeden z bardziej soczystych hasztagów w nowoczesnej historii polskiej mody. Okazuje się jednak, że nie mamy do czynienia z wypchanym ptakiem, a jego atrapą. Tak przynajmniej twierdzi fotografka Magdalena Krajewska , która włączyła się w dyskusję na fanpage'u Tomaotomo. Rzeczywiście, jeśli dokładnie przyjrzymy się zdjęciom, niektóre z nich nie grzeszą zbytnim realizmem.

TOMAOTOMO - sesja wizerunkowa kolekcji #WonderlandTOMAOTOMO - sesja wizerunkowa kolekcji #Wonderland Magdalena Krajewska MANGDA / TOMAOTOMO by Tomasz Olejniczak Magdalena Krajewska MANGDA / TOMAOTOMO by Tomasz Olejniczak

Pozostaje tylko jeden problem. Jeśli Krajewska nie popiera sztuki taksydermii, po co robi zdjęcia imitacji wypchanego łabędzia? Czy musimy pokazywać "łabędzią" kolekcję w tak dosłownej oprawie? Przecież ubrania bronią się same, zwłaszcza wyborne plisy albo zgrabny kombinezon, któremu, nie wiedzieć czemu, towarzyszy scenka rodzajowa pt. "Duszenie łabędzia".

TOMAOTOMO - sesja wizerunkowa z łabędziem (ZDJĘCIA)

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.