To, za co najbardziej kocham paryski tydzień mody, to jego absolutna wyjątkowość. Tej podniosłej atmosfery, pełnej swoistego napięcia, podniecenia i oczekiwania nie znajdziemy ani w Londynie, ani w Mediolanie, ani nawet w Nowym Jorku. Każda z tych wielkich, wspaniałych metropolii co roku próbuje choć na chwilę przeistoczyć się w mały Paryż, jednak nigdy nawet nie zbliża się do oryginału. Bo to miasto, nie dość, że jest absolutnie niepowtarzalne, to dodatkowo jest światową stolicą mody. A tego zaszczytnego tytułu nikt nigdy nie zdoła mu odebrać.
O ile Francja zawsze słynęła z doskonałego gustu, to podczas Paris Fashion Week Haute Couture staje się po prostu królestwem wielkiego stylu. Nie ważne, czy jesteśmy akurat w maleńkiej kawiarni na rogu, na środku ruchliwej ulicy czy w drogiej restauracji - wszędzie dookoła przechadzają się eleganckie kobiety, a każdy ich ruch pełen jest wdzięku i klasy. Futra, miękkie płaszcze, efektowne nakrycia głowy, torby z najlepszej skóry - nie sposób ich nie zauważyć, a oderwać od nich wzrok z każdą chwilą trudniej
jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj