Size zero za mały dla modelek

Dyskusja o rozmiarze zero nie cichnie. Redaktorki pism modowych protestują przeciwko zbyt małym ubraniom, a na backstage'u pokazu haute couture Givenchy wisiała kartka z napisem, że na wybiegu mogą pojawić się tylko dziewczyny, które wcześniej coś zjadły.

Alexandra Shulman , naczelna brytyjskiego Vogue'a , uznała, że ma dość chudych modelek. Napisała więc list do kilku projektantów i największych domów mody, między innymi do Karla Lagerfelda , Johna Galliano , Prady , YSL oraz Versace . Treść, choć nie była przeznaczona do publikacji, oczywiście wyciekła do prasy. Co skłoniło szefową magazynu do zabrania głosu? Rozmiary ubrań przysyłanych do redakcji. Są bowiem tak niewielkie , że Kirstie Clements , redaktorka australijskiego Vogue'a , nazywa je "ubrankami dla lalek" . Małe rozmiary zmuszają redaktorki i stylistów do zatrudniania kościstych modelek bez biustu i bioder, bo nikt inny nie mieści się w przysłane ubrania, a zdjęcia z sesji muszą być pieczołowicie przerabiane w photoshopie, by ukryć wystające żebra czy obojczyki i nadać modelkom nieco więcej objętości.

'No Girls on the Runway if They Haven't Eaten Before' Givenchy backstage fall 2009"No Girls on the Runway if They Haven't Eaten Before" Givenchy backstage fall 2009 thefashionspot.com

Tak zwane sample , czyli ubrania pokazowe, są wysyłane przez projektantów do redakcji pół roku wcześniej niż kolekcja trafi sklepów co powoduje, że styliści są nie mają gdzie znaleźć większego rozmiaru i muszą zatrudnić modelki, które się w nie zmieszczą. Wielu pracowników magazynów modowych twierdzi, że w ciągu dziesięciu lat rozmiary sampli uległy wyraźnemu zmniejszeniu. Nie ma mowy, że pasowałyby na supermodelki z lat 90., takie jak na przykład Erin O'Connor czy Helena Christensen . Ta ostatnia powiedziała nawet, że zgadza się z Shulman co do tego, że czas najwyższy coś zrobić. Modelka twierdzi, że za jej czasów supermodelki miały różne sylwetki. Zanim pojawiła się Kate Moss popularne były zdrowe, nieco atletyczne sylwetki, a modelki były szczupłe lecz nie chorobliwie chude. Najpopularniejsze twarze tamtych czasów, takie jak na przykład Naomi Campbell , olśniewały posągowymi kształtami, były smukłe, ale nikt nie zastanawiał się, kiedy po raz ostatni jadły jakiś posiłek.

Kate MossKate Moss thefashionspot.com

Niektórzy projektanci odbijają piłeczkę tłumacząc, że wysyłają do czasopism małe rozmiary, bo takie pasują na modelki zatrudniane do sesji. Twierdzą też, że to wina agencji modelingowych , bo zatrudniają tylko najszczuplejsze modelki, przez co tylko takie mają szansę by znaleźć pracę. Właściciele agencji modelek tłumaczą, że branża modowa wymaga od dziewczyn określonego kształtu i proporcji i tylko te, które spełniają wymagania projektantów (czytaj: bardzo szczupłe lub chude), mogą liczyć na karierę w modelingu. Zaklęte koło. Jak na razie nie wypowiedziała się jeszcze "szefowa wszystkich szefów", czyli wielka Anna Wintour . Choć pewnie nie ma co liczyć, na jej krytykę rozmiaru zero. W końcu zanim umieściła Oprę Winfrey na okładce amerykańskiego Vogue'a , kazała jej schudnąć.

Nie da się ukryć, że sytuacja jest skomplikowana. Modelki cierpią na zaburzenia łaknienia i umierają na anoreksję, rozmiar zero jest za mały dla większości dziewczyn pracujących w modelingu a lansowana sylwetka jest nieosiągalna dla większości kobiet. Skoro nawet redaktorki zaczęły protestować, to branża modowa będzie musiała wreszcie zareagować.

Paulina Kozłowska

Więcej o:
Copyright © Agora SA