Z pamiętnika przyszłej panny młodej: część 3 (ostatnia)

Oto moje wrażenia i wskazówki dla innych panien młodych związane ze ślubnym makijażem, fryzurą oraz manicure.

Próbna fryzura

Na tydzień przed ślubem zaplanowałam przeprowadzenie próby makijażu ślubnego i fryzury. Na obydwie wizyty umówiłam się z kilkunastodniowym wyprzedzeniem. Wybrałam stylistkę fryzur, która specjalizuje się w upięciach ślubnych, wykonuje fryzury w romantycznym stylu i stawia na naturalny wygląd (pani Iwona z salonu Milekdesign w Warszawie).

Hełmy na głowie, powstałe w wyniku synergii kaskady sztucznych loków, tapiru i ogromnej dawki lakieru utrwalającego nie są od dawna modne, jeśli w ogóle kiedykolwiek były. Niestety, wiele panien młodych właśnie taki styl uczesania preferuje, a rzesza fryzjerek nadal podąża za tym trendem.

Bardzo obawiałam się, że padnę ofiarą tej dziwnej mody, ale na szczęście "moja" pani fryzjerka okazała się być stylistką-profesjonalistką. Najpierw wysłuchała moich sugestii na temat tego, w czym czuję się dobrze (mam dość szczupłą, pociągłą twarz, więc w wysokich kokach i gładkich upięciach nie wyglądam najlepiej). Zależało mi na pozostawieniu rozpuszczonych włosów przy samej twarzy i lekkim upięciu ich z tyłu (by móc umocować welon).

Próbne czesanie trwało około 1,5 godziny, łącznie z umyciem, odżywieniem włosów i wymodelowaniem ich na okrągłej szczotce (mam kręcone, puszące się włosy, więc taka "procedura" trwa dosyć długo). Następnie włosy zostały wygładzone przy użyciu jedwabiu i prostownicy. Na koniec przetestowałyśmy różne wersje upięcia welonu. Opcja umieszczenia go na czubku głowy zwyciężyła.

Moja rada : Najbardziej odpowiednia fryzura to taka, w której dobrze się czujesz. Jeśli lubisz siebie w prostych, rozpuszczonych włosach, to nie decyduj się na fikuśne upięcie, bo wszystkie koleżanki tak Ci doradzają. Nie daj się też namówić fryzjerowi na sztywne koki i sztuczne loki. Im bardziej naturalnie i dziewczęco, tym lepiej.

Próbny makijaż

Próbne czesanie zakończyło się sukcesem, czego nie mogę powiedzieć o próbnym makijażu. Panią wizażystkę zaprosiłam do domu, by zaoszczędzić czas na dojazd. Przybyła w towarzystwie dwóch, okazałych walizeczek z kosmetykami. Ja także byłam przygotowana do wizyty - powitałam ją zaopatrzona w zdjęcia makijaży , które przypadły mi do gustu i - jak sądzę - byłyby odpowiednie do mojego typu urody, stylu i koloru sukni ślubnej (jasne ecru). Wspólnie wybrałyśmy jeden z nich w odcieniach czekoladowego brązu i złota (oczy), z jasnymi ustami i naturalnym różem na policzkach.

Wykonanie makijażu trwało prawie godzinę. Zaczęło się od nałożenia bazy, korektora i grubej warstwy podkładu (wizażystka użyła kosmetyków Kryolan, stosowanych przy sesjach foto). Potem nakłada cienie, eyeliner, maskarę, róż oraz malowała usta. O ile cienie wyglądały rzeczywiście pięknie, to w towarzystwie posklejanych rzęs i nieuczesanych brwi straciły na uroku. Usta obrysowane niezaostrzoną konturówką marnej jakości "rozpłynęły się" po chwili (linia konturówki pozostała tylko na dolnej wardze). Kryjący błyszczyk był równie fatalny - zdążył wysuszyć mi usta w ciągu 15 minut, jakie zdołał przetrwać na wargach.

Najgorsze jednak było to, że gruba warstwa makijażu (korektor+podkład) po prostu "pękła" mi na twarzy w miejscu bruzd nosowo-wargowych (dużo się uśmiecham) - kryjący fluid po prostu zebrał się w załamaniach zmarszczek. Przygoda z makijażem u wizażystki kosztowała mnie 150 zł (za ślubny zapłaciłabym drugi raz tę samą sumę).

Podsumowując : Makijaż był zupełnie niedobrany do okazji. Być może tak gruba jego warstwa i poziom wyrazistości sprawdza się przy sesjach fotograficznych, ale na pewno nie na ślubie. Czułam się przemalowana, nie zaś umalowana.

W tej sytuacji postanowiłam samodzielnie umalować się na ślub. Kupiłam zestaw cieni zbliżonych kolorystycznie do tych, jakie nałożyła mi wizażystka. Zainwestowałam w dobry podkład (który kiedyś testowałam, miałam więc pewność, że mnie nie uczuli) i cały makijaż wykonałam tak, jak lubię.

Moja rada :

- Jeśli malujesz się samodzielnie : Szczerze polecam podkład Double Wear Estee Lauder. Utrzymał się na mojej mieszanej skórze cały dzień w idealnym stanie, pokrył wszystkie niedoskonałości i nie wyglądał jak maska. Mimo przytulania z co najmniej setką osób podczas składania życzeń nie uległ starciu (w przeciwieństwie do różu na policzkach).

- Jeśli chcesz skorzystać z usług wizażystki : Wybierz osobę poleconą przez inną pannę młodą (możesz poprosić o rekomendację na forum lub popytać wśród koleżanek). Koniecznie obejrzyj zdjęcia wcześniejszych dzieł wizażystki. Opowiedz dokładnie o swoich oczekiwaniach. Jeśli masz swój ulubiony tusz czy błyszczyk w odcieniu, w którym czujesz się najlepiej, poproś o jego użycie (eksperymenty z nowościami nie zawsze okazują się trafione).

Manicure

Na manicure wybrałam się dzień przed ślubem do salonu Pedicure SPA by OPI w Warszawie. Poprosiłam o wykonanie francuskiego manicure i ozdobienie paznokci kilkoma subtelnymi cyrkoniami . Mam krótkie paznokcie o ładnym, wydłużonym kształcie, ale też rozdwajających się płytkach. Do tej pory nie nosiłam french manicure, ponieważ białe końcówki odpryskiwały już po kilku godzinach. Jednak french na ślub pasuje idealnie, więc zdecydowałam się na jego wykonanie.

Manicurzystka zaczęła od zmiękczenia skórek i ich usunięcia za pomocą specjalnego urządzenia. Następnie opiłowała oraz wygładziła płytki. Gdy paznokcie były już przygotowane do malowania, przetestowałyśmy kilka wersji zdobienia cyrkoniami. Wybrałam subtelny akcent w postaci trzech maleńkich cyrkonii w kolorze delikatnego złota, które zostały umieszczone na płytkach palców serdecznych. Białe końcówki french manicure wyszły świetnie (cienkie wyglądają bardzo naturalnie). 

Pomalowane w ten sposób paznokcie utrzymały się prawie tydzień (potem białe końcówki zaczęły się delikatnie ścierać), co jest doskonałym wynikiem!

Moja rada : O ile wszelkie kosmetyczne przygotowania do ślubu, typu maseczki na twarz, peelingi czy depilację można wykonać samodzielnie w domu, na manicure warto wybrać się do profesjonalnej manicurzystki. Polecam takie rozwiązanie, ponieważ fachowo wykonany zabieg sprawia, że lakier utrzymuje się bardzo długo , mamy pięknie ukształtowane płytki, a białe końcówki są idealnie równe (przy francuskim manicure).

Na koniec, jedna zasadnicza rada , której mogę udzielić z doświadczenia: wygląd tego dnia jest ważny, ale naprawdę nie najważniejszy. Starty róż, odrobinę zburzona fryzura czy nagła niedoskonałość cery nie są warte utraty nawet jednej chwili radości i skupienia na przeżywaniu Tego Dnia. Doprawdy, najpiękniej wyglądamy wtedy, gdy czujemy się szczęśliwe .

alat

Zobacz też:

Z pamiętnika przyszłej panny młodej: część 2

Więcej o:
Copyright © Agora SA