Gender według marki ZARA. Sieciówka wprowadziła linię "bez płci", w internecie zawrzało

Klienci Zary podzieli się na entuzjastów konceptu ubrań "bez płci" i na krytyków nowej kolekcji.

Jak się ubierać, kiedy chcemy uniknąć sztywnych ram mody dla kobiet i dla mężczyzn? Wyznawcy street style'u mają łatwiej - popularne polskie marki, jak MISBHV czy Lifestab , mają w ofercie całkiem spory przekrój ciuchów uniseks. Z kolei Zara od lat śmiało adaptuje odważne propozycje z wybiegów, jak kwiatowe nadruki w kolekcji męskiej. Linia "bez płci" to więc dla sieciówki naturalny krok w kierunku przełamywania binarnego podziału płci.

Na Twitterze pojawiły się głosy poparcia dla inicjatywy, np. wpis cytowanej powyżej pracownicy sieciówki. Jednak nie wszyscy internauci są zachwyceni. Powód? Cóż, kolekcja jest po prostu... nudna. Na Twitterze pojawiło się sporo zarzutów, że cała inicjatywa to tylko próba dorobienia ideologii do najzwyklejszych w świecie luźnych dresów i T-shirtów.

Cytowany tweet najlepiej podsumowuje problem kolekcji ZARA "Ungendered": "Zobaczcie, kolekcja uniseksowa Zary w całości składa się z bezbarwnych, męskich, workowatych ciuchów dla wysokich i chudych". Rzeczywiście, żadnej rewolucji tu nie ma. Zamiast lansować "genderową" linię, Zara mogła po prostu otworzyć, z natury uniseksowy dział, "basic". Przełamywanie barier płci po prostu brzmi bardziej nośnie. Cóż, przynajmniej uniseksy od Zary nie są drogie. I doskonale nadają się na wyprawę do spożywczaka.

Kolekcja ZARA "Ungendered" - ZDJĘCIA

Kolekcja ZARA 'Ungendered' - uniseks według ZaryKolekcja ZARA "Ungendered" - uniseks według Zary mat. prasowe ZARA mat. prasowe ZARA

Więcej o:
Copyright © Agora SA