5 faz posiadania sztucznych paznokci. Sprawdziłam, jak żyje się z żelowym manicurem

Przez większą część swojego życia nie mogłam pochwalić się długimi, pięknymi paznokciami. W tym roku postanowiłam to zmienić i zdecydowałam się na sztuczne. Oto kilka przemyśleń, które towarzyszyły mi w tej urodowej podróży.
Naturalne paznokcie Naturalne paznokcie instagram.com/hildasbeautykit

Czy na pewno chcę mieć sztuczne paznokcie?

Jak już napisałam, nigdy nie byłam właścicielką pięknych paznokci. Są słabe, szybko się łamią i utrzymanie ich w stanie nadającym do pokazywania było trudne. Dlatego stwierdziłam, że spróbuję sztucznych, żelowych paznokci. Cały proces opisałam tutaj.

Wady i zalety żelowych paznokcifot. redakcja

 

Nie była to najtrudniejsza decyzja do podjęcia, ale miałam pewne wątpliwości. Długie paznokcie z jednej strony kojarzyły mi się z Rihanną, z drugiej z przerażającymi tipsami pań z monopolowego. Jednak stwierdziłam, że trudno, spróbuję.

paznokcie żelowe paznokcie żelowe fot. redakcja

Nigdy nie przestanę na nie patrzeć

Po ponad dwóch godzinach na fotelu w końcu mogłam podziwiać swoje paznokcie, czy teraz może bardziej pazury. Ciężko powiedzieć. Na początku jest trochę dziwnie, ponieważ warstwy żelu i lakieru hybrydowego sprawiają, że płytka jest kilka razy grubsza niż zwykle. Dlatego przez jakiś czas paznokcie po prostu "czuć".

Na szczęście w moim przypadku nie trwało to długo, a to, co o wiele bardziej zwróciło moją uwagę to wygląd. W końcu miałam długie, smukłe paznokcie w kształcie migdałka. Mogłam iść z moim eksperymentem na całość i zafundować sobie szpony w stylu Kylie Jenner, ale to byłaby przesada nawet dla mnie. Mimo to zmiana była i tak na tyle duża, że nie mogłam przestać na nie patrzeć i do tej pory niespecjalnie się to zmieniło.

Żelowe paznokcie Żelowe paznokcie Redakcja

Pierwsze odrosty, pierwsza panika

Manikiurzystka powiedziała mi, że odrosty będę musiała uzupełniać co około trzy tygodnie. Dlatego gdy po tygodniu zobaczyłam, że przerwa między lakierem a skórkami zaczyna się powiększać, byłam zrezygnowana i dość przerażona. Chodzenie do salonu co tydzień byłoby o wiele mniej wygodne i o wiele zbyt kosztowne niż założyłam. Jako że nie chciałam zostać bankrutem stwierdziłam, że spróbuje się przemęczyć.

Image and video hosting by TinyPic

W tym czasie zdążyłam już zauważyć, pewne różnice w życiu ze sztucznymi paznokciami i bez. Okazało się, że są idealnym narzędziem do drapania kota za uchem, nagle wszystkie się ze mną zaprzyjaźniły. Niestety, niektóre czynności sprawiały trochę więcej trudności. Nie było to o dziwo pisanie na telefonie. Największy problem? Podnoszenie płaskich rzeczy z gładkich powierzchni, jak na przykład karta płatnicza czy monety. Nigdy nie wstydziłam się bycia blondynką ze sztucznymi paznokciami, dopóki nie próbowałam przez dobrą minutę zebrać z podłogi drobniaków, które chciałam wrzucić do automatu z kawą. Dodam, że zebrała się za mną spora kolejka rozdrażnionych porankiem współpracowników.

Zapinanie i rozpinanie guzików też stało się wyzwaniem, tak samo jak zdzieranie lub zdejmowanie z najróżniejszych rzeczy folii. To wszystko oczywiście drobiazgi, które nie mają większego znaczenia, ale bawią, a w chwilach pośpiechu nawet frustrują.

Image and video hosting by TinyPic

Żelowe paznokcie wersja druga Żelowe paznokcie wersja druga Redakcja

Moment krytyczny

Po około dwóch tygodniach przestałam na nie zwracać uwagę. Przypominałam sobie o nich tylko w momencie, w którym mi w czymś przeszkadzały, jednak okazało się, że tych chwil też jest już o wiele mniej.

Image and video hosting by TinyPic

Niestety, pewnego dnia nadszedł moment krytyczny. Odrost, który początkowo mnie przeraził, a później odszedł w zapomnienie, nie mógł być dłużej ignorowany. Zamalowałam paznokcie na fioletowo potem na czarno i w końcu na biało. Zaczęły przeszkadzać praktycznie we wszystkim. Szybkie i bezbłędne pisanie na klawiaturze okazało się niewykonalne. Paznokcie zahaczały dosłownie o wszystko i wszędzie.

Żelowe paznokcie wersja pierwsza Żelowe paznokcie wersja pierwsza Redakcja

Pożegnania nadszedł czas

Po zdecydowanie zbyt długiej przerwie, poszłam na uzupełnienie. Niestety, już parę dni potem okazało się, że będę musiała z nich zrezygnować i znacząco skrócić płytkę. Zaczęłam treningi i paznokcie stały się ogromną przeszkodą.

Długie, sztuczne paznokcie są ładne. Dobrze wyglądają, nie trzeba się nimi martwić, ani nic w nich poprawiać. Nie ma potrzeby zmywania lakieru, malowania kolejny raz. Niestety, mogą przeszkadzać, szczególnie jeśli lubi się sporty lub prace manualne. Dlatego kończę swoją przygodę i następnym razem decyduję się na krótkie, które może nie będą tak ładne, ale będą wygodniejsze.

Macie długie paznokcie? Czy są rzeczy, w których szczególnie wam przeszkadzają? A może w ogóle nie zwracacie na nie uwagi?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.