Zdecydowanie najtańszy produkt w tym zestawieniu. Rozświetlacz Makeup Revolution możemy kupić w jednym z trzech kolorów lub w palecie. Do wyboru mamy złoto, brzoskwinię i chłodny róż. Używając tego pudru, uzyskamy ładny "mokry" efekt na skórze, bez nadmiaru drobinek. Odcienie są dość mocne, więc trzeba się zastanowić, który będzie pasować do naszej cery.
Niska cena zdecydowanie odbija się na jakości opakowania, które jest wykonane z taniego plastiku, ale nie wpływa to na produkt znajdujący się w środku.
Cena: 15zł
Rozświetlacz w kremie Kiko to jeden z moich ulubionych. Jest bardzo łatwy w użyciu i długo utrzymuje się na skórze. Mimo że jest to kosmetyk w sztyfcie, nie jest lepki i mokry. Wręcz przeciwnie, formuła jest zadziwiająco sucha!
Opakowanie jest praktyczne, wygodne i sprawdzi się szczególnie w okresie wyjazdowym, również na festiwalach, ponieważ zajmuje mało miejsca, a do nakładania wystarczą nam palce.
Cena: 23,90zł
Ten produkt, jak sama nazwa wskazuje, nie jest teoretycznie rozświetlaczem, tylko bazą. Jednak moim zdaniem o wiele lepiej sprawdza się właśnie w tej drugiej roli. Najlepiej sięgnąć po jeden z dwóch odcieni: Pearl lub Hush.
Pierwszy z nich to jasny, perłowy odcień, który najlepiej wygląda na osobach o dość jasnej karnacji. Osoby o ciemniejszej i cieplejszej cerze będą wyglądać fantastycznie, jeśli pomalują się odcieniem Hush, który wpada w brzoskwiniowy róż.
Cena: 80zł
Godny uwagi jest także rozświetlacz polskiej marki Bikor - Kyoto. To bardzo jasny puder, który w opakowaniu wydaje się delikatnie wpadać w róż, także może nie sprawdzić się w przypadku osób z ciemniejszą, bardziej oliwkową cerą. Jednak jeżeli wasza cera jest jasna, ten produkt będzie wyglądać fantastycznie.
Jest bardzo drobno zmielony, przez co łatwo się go rozciera, a efekt jest delikatny i dość naturalny. Oczywiście można go dokładać i budować mocniejszy kolor.
Cena: 160zł
Ostatni produkt w zestawieniu to rozświetlacz, który jest jednym z ulubionych produktów wizażystów na całym świecie. Bardzo często jest używany także przez liczne gwiazdy, takie jak Miranda Kerr czy Giselle Bundchen. Można go już uznać za kosmetyk "kultowy", jednak wiemy, jak często się to zmienia. Living Luminizer daje piękny, subtelny efekt, ale można nałożyć kolejne warstwy, by otrzymać skórę wyglądającą jak mokra, muśnięta słońcem.
Jedynym jego minusem jest słaba dostępność w Polsce - zwykle trzeba go zamówić z zagranicznych sklepów. Na szczęście w dzisiejszych czasach nie jest to aż takim problemem.
Cena: 38 dolarów