Przedstawiamy subiektywny przegląd najlepszych pokazów z pierwszego w tym roku damskiego fashion weeka. Odrzuciliśmy kilka hitów amerykańskiej prasy, wymieniamy kilka pokazów niedocenionych przez krytykę. Napiszcie czy zgadzacie się z wyborem Luli!
Kolejność (prawie) alfabetyczna.
Na zdj. od l.: Donna Karan, Prabal Gurung, Jason Wu, Hervé Léger.
Joseph Altuzarra zrobił kolekcję inspirowaną brazylijskim filmem "Czarny Orfeusz" Marcela Camus z 1959 r. (widziałyśmy, skojarzenia są dość dalekie). Na pewno udało mu się trafnie połączyć czarno-biały, sportowy minimalizm z szaleństwem karnawału i tropikalnej przyrody. Piękne nadruki z amazońskimi papugami są zestawione z zapięciami sportowych plecaków. Do tego dziki makijaż brwi, scenografia z dżungli i pulsująca muzyka w tle. Inspirujące!
Diane kupiła nas torebkami. Jej kolekcje jest może trochę spokojna i nudnawa, ale zawiera najlepsze kopertówki NYFW.
Afryka, safari, kolory ziemi. Tego było sporo i w Nowym Jorku , i w Londynie, ale najlepiej udźwignęła ten trend Donna Karan. Zamiast przebierać modelki za Indianę Jonesa projektantka postawiła na zmysłowość. Afrykańskie wzornictwo świetnie sprawdza się na strojach przy ciele, dodając kobiecym fasonom nutkę niepokornej dzikości. Silna kobieta Karan wybiera też ciemną szminkę i idealnie wyprostowany koński ogon.
Hervé Léger chyba za bardzo zapatrzył się na styl Balmain, ale bandażowym sukienkom wyszło to na dobre. Z obowiązkowego mundurka Kim Kardashian zmieniły się w nowoczesną, kobiecą zbroję. Trochę rzymską, a trochę rock'n'rollową.
Wu konsekwentnie pokazuje kolekcje ładne, nie siląc się na wydumaną oryginalność. Tym razem postawił na rozkloszowane, strukturalne spódnice, liczne baskinki i króciutkie szorty. Wszystko w soczystych kolorach. Ultrakobieco i słodko, ale bez kiczu.
Ulubieniec amerykańskich aktorek i Pierwszej Damy postawił na fiolet i błękit. Dorzucił dużo białych przezroczystości i pasy z powiązanych czarnych sznurków (trend na fetysz trzyma się mocno, tym razem w stylu japońskich filmów erotycznych). Jak na taki miks, zadziwiająco spójne.
Pojawiło się mnóstwo udanych kwiatowych printów i oryginalny pomysł na wiosnę - zakrywamy rękawy, odsłaniamy plecy. Drukowana sukienka przy ciele z długim rękawem i dość konserwatywną długością zaskoczyła widzów odważnym wycięciem na plecach. Zachwyca też bardzo niepraktyczna propozycja - długie, skórzane rękawiczki na wiosnę. Cóż, wygoda musi czasem ustąpić kobiecości w stylu retro.
Kolekcja kontrowersyjna, ale my jesteśmy na tak. Dużo bieli i soczystych barw lata w nieco futurystycznych fasonach. Vera pokazuje jak włączyć zwiewny szyfon do konstrukcyjnej mody przyszłości.
Celebrytka zaskoczyła nas odejściem od stylu "na Victorię". Jej projekty zaczynają przekraczać klasyczny target projektujących gwiazd, czyli własne fanki. Jej minimalistyczny pomysł na sportową elegancję podobał nam się w tym roku bardziej niż projekty Alexandra Wanga. Szczególnie kurtki i wdzianka wyglądają nowocześnie i stylowo.
Na koniec Marc Jacobs.
Na koniec, bo z powodów technicznych był zmuszony przesunąć swój wyczekiwany przez publiczność pokaz na finał fashion weeka. Dzięki temu zrobił piorunujące wrażenie, choć jego interpretacja retro może być nieco kontrowersyjna. Pewnym hitem będą krótkie, jakby przycięte żakiety i błyszczące powierzchnie. Ubrania z folii mogą sprzedawać się gorzej, ale na wybiegu robią intrygujące wrażenie. Pokaz miał też niesamowitą teatralną oprawę, dlatego zamieszczamy pełny filmik:
Która nowojorska kolekcja najbardziej Was zachwyciła?