Lekko mroczny pokaz utrzymany raczej w kolorystyce zimowej niż letniej urzekł nas geometrycznymi wzorami w stylu art deco. Klasyczne połączenie złota i czerni zyskuje nowy oddech, bo w wielu projektach zostało zestawione z zielenią.
Napuszone fryzury i klasyczne kroje przypominają styl retro, ale w niesłodkiej, bardziej ekscentrycznej formie. Plus powrót pasków - eleganckich, a nie marynarskich!
Kolekcja trochę pominięta przez krytyków, ale łatwo dać się uwieść jej szlachetnej prostocie. Beż, biel, ew. trochę turkusu. Świetny minimalizm, równoważący barokowe pokusy innych włoskich domów mody.
Totalny misz masz, za dużo wzorów, kolorów i blasku. Naprawdę nie wiemy, jakim cudem ta kolekcja wygląda tak dobrze! (Uwaga, nie próbujcie kopiować tego stylu tańszymi odpowiednikami!)
Numero 21 to skromna kolekcja balansująca między chłopięcym stylem sportowym, a kobiecością. Całkiem sprawnie.
Wybielony minimalizm Jil Sander zebrał same dobre recenzje. Dyrektor kreatywny Raf Simmons jest ponoć rozpatrywany do objęcia sterów YSL. Zwróćcie uwagę na graficzną scenografię - taki wybieg z pewnością był wyzwaniem dla modelek.
Niemiecki projektant Philipp Plein spodobał nam się na fali skojarzeń z tropikalnym pokazem Altuzarra. Niestety, nasze ciepłe uczucia chyba szybko się wypalą, bo do Mediolanu projektant przyjechał z Lindsay Lohan, nową twarzą jego marki.
Kwiatowa kolekcja Dolce & Gabbana zachwyciła cały świat. Kwiaty występują nie w wersji romantycznej, a zmysłowej, inspirowanej retro. 100% kobiecości.
Ograniczona paleta barw, wyrafinowane, strukturalne formy. Bardzo nowoczesna, nieprzekombinowana kolekcja. Do Gianfranco Ferre mamy słabość.
Włoski mistrz przesady i baroku, wielbiciel absurdalnie młodych kobiet, Roberto Cavalli raczej nie daje się lubić. Ale jego letnie propozycje umiejętnie grają odrobiną kiczu, a efekt jest bardzo glamour.