Chyba najsłabszy pokaz tygodnia mody. Uzupełnianie programu pokazami polskich firm odzieżowych jest o tyle powszechne na FWP, co niezrozumiałe. Solar można lubić albo nie, ale faktem jest, że marka wyewoluowała z niezbyt drogiej, nudnawej sieciówki do drogiej, nudnawej sieciówki. W sąsiedztwie mniej lub bardziej awangardowych propozycji projektantów, tego typu marka zawsze wypadnie zachowawczo i nudno.
Kolekcja sieciówki nie musi być tak spójna jak kilkanaście sylwetek z pokazu projektanta. I rzeczywiście, zestawy proponowane przez Solar na wiosnę nie stanowią spójnej wizji stylu na przyszłe lato. Kolorów jest wiele, ale zestawianych w mało harmonijny sposób. Kolekcja nie służy do oglądania jako całość, a do kupowania po jednej sztuce. A to też, tylko dla wielbicieli stylu Solar.
Tak właśnie powinna wyglądać kolekcja Solar, gdyby była udana, ale jak na doświadczoną i uznaną Joannę Klimas to za mało! Moduły kolorystyczne, spódnice maxi, plisy, oranż - to wszystko już było i to całkiem niedawno. Bardzo bezpieczna kolekcja niewnosząca do mody nic nowego, po prostu rekapitulacja trendów. Niektóre sylwetki były słabsze, inne bardzo urodziwe, ale wciąż pozostające w nurcie "mody dla każdego". Mimo sympatii dla dorobku projektantki, szczególnie zeszłorocznej kolekcji "łowickiej", uważamy, że jej propozycje na wiosnę wyglądają jak kolekcja drogiej firmy odzieżowej, a nie projektanta z wizją.
Kolejna przykład gorszego sezonu uznanej marki. Doceniamy chęć eksperymentu z kolorem, ale zdecydowanie najlepsze sylwetki kolekcji to stary "P&B" - w stonowanej kolorystyce, grający przezroczystością i casualem.
Eksperyment z kolorami okazał się wtórny wobec kolorystycznych tendencji zeszłego sezonu, a neonowa limonka wyglądała tandetnie na połyskujących materiałach o satynowym wykończeniu. Podobną kolorystykę zastosowała Olga Szynkarczuk, jednak u niej limonką raziły materiały gumo- i plastikopodobne materiały, tworząc spójny, futurystyczny styl kolekcji. Także esy-floresy słynnego duetu wydawały się zbyt dosłownym nawiązaniem do lat 80.
Podobny psychodeliczno-kwiatowy wzór pojawił się w kolekcji Jil Sander na wiosnę 2011, ale wersja od Rafa Simmonsa sprzed roku wyglądała po prostu lepiej.
Paprocki & Brzozowski:
Jil Sander:
Kiedyś wielbicielka klimatów folkowych, później surowa minimalistka, a teraz? Jedwabna kolekcja "Symbiosis" wygląda jak tło dostosowane do ekspozycji metalowej, ręcznie robionej biżuterii Slava Nowosada. Nudne, delikatne sukienki wcale nie pozostają w symbiozie z ciężkimi, metalowymi elementami. W dodatku, taki dodatek jest bardzo sexy i należy go zgasić skromniejszym strojem( może pamiętacie słynny metalowy półgorset Dody). W nowej kolekcji Pavluchenko zamiast skromniejszego tła są dekolty skrojone w odważny, przy większym biuście nawet wulgarny fason. Wieje nudą i nachalnym seksem.
Pokaz specjalny: Marka Teresa Kopias od kilkunastu lat produkuje sukienki wieczorowe, sprzedawane w sieci sklepów specjalizujących się w okazjach typu śluby, chrzciny, imprezy, Sylwestry itp. Suknie Kopias można kupić między innymi w podwarszawskim centrum handlowym, wymienionym przez Dawida Wolińskiego jako przykład ojczyzny kiczu. Wybór zdjęć jest tendencyjny, pojawiły się też dużo lepsze kreacje. Ale pokaz Teresy Kopias był raczej zbiorem sukienek, niż kolekcją. Wiele z nich przegapiło epokę świetności kolorowej tafty i sprawiało boleśnie niewspółczesne wrażenie.
A Wy, które kolekcje sobie cenicie, a które Was zawiodły?