Nowe projekty Jill Stuart to zdecydowanie propozycja dla romantyczek. "Bezowe" fasony, delikatne koronki, wyszywane aplikacje i słodka biżuteria to znak rozpoznawczy kolekcji.
Nawet gdy suknia jest skromna, w lookbooku uzupełniono ją dużą ilością biżuterii w stylu vintage.
Kokarda w pasie i welon wykończony stokrotkami? Ilość lukru w kolekcji Jill Stuart prawie dorównuje sukniom ślubnym Barbie, które prezentowaliśmy w zeszłym miesiącu.
Ekstremalnie rozszerzana spódnica musi ważyć kilka kilo, ale jest szalenie efektowna. Panna młoda w Jill Stuart wygląda jak prawdziwa księżniczka.
Kwiatki, kokardki - projektantka nie boi się oskarżeń o kicz.
Pomysł obleczenia gorsetu ciemnozieloną satyną to już dosłowny cytat z disneyowskich kreskówek.
Ta suknia przypomina kształtem dzwonek. Jest bardzo subtelna i słodka, ale nie ociera się o kicz.
W kolekcji pojawiają się też kolory. Pastelowa suknia w stylu empire przypomina nam baśń o Śpiącej Królewnie.
Baśniowe akcenty ocierają się czasem o styl bieliźniany.
Koronkowy gorset nie jest popularnym motywem w najnowszych kolekcjach mody ślubnej. Jednak Jill Stuart zdecydowała się na oparcie kolekcji o wiązane góry.
Diadem z diamencikami i kokardki sprawiają, że niekiedy ślubne stylizacje Jill Stuart wyglądają na... stroje dziecięce.
Tiul swobodnie poruszający się w ruchu to atut romantycznych sukni ślubnych.
Fioletowa suknia w kwiaty to nietypowa propozycja na ślub. Na baśniowym weselu w stylu Jill Stuart mogłaby ją nosić druhna.
Gołębi szary to dobra alternatywa dla bieli. Wydobywa strukturę koronek i podkreśla subtelne rysy.
Panna młoda czy księżniczka na ziarnku grochu? Patrzymy na ten lookbook z niedowierzaniem.
Jak uważacie - suknie Jill Stuart są piękne czy zbyt infantylne?