Jury "Project Runway" wybrało trzech finalistów. Sprawdź, jak oceniamy ich kreacje z 11. odcinka

Michał pokazał pewność siebie już w pracowni - miał świadomość, że wśród sukien i sukienek jego kombinezon będzie się wyróżniał. Uznał, że projekt bezpieczny będzie najpewniejszą drogą do finału i tym razem się nie przeliczył. Po serii średnio udanych realizacji udało mu się zachwycić Monikę Stukonis, która od razu stwierdziła, że dopracowany projekt pasuje do wizerunku "ELLE". To zdjęcie Marty Sędzickiej w śnieżnej bieli trafi na łamy magazynu. Zawiedziona była za to Anja Rubik, która spodziewała się po faworycie większej odwagi i wyobraźni.

Ocena Lula.pl: Musimy przyznać rację Marcinowi Tyszce, że kombinezon kojarzy się trochę ze stylem ABBY, jednak na tle konkurencji Michał zdecydowanie poradził sobie najlepiej. Jego projekt spełnił swoje zadanie - dobrze się fotografował i pasował do wybranej biżuterii. 19-latek z wrodzonym sprytem zilustrował aktualne trendy (biel, lata 70., kombinezony), ale od jego kolekcji finałowej będziemy oczekiwać więcej. Przed Michałem stoi nowe zadanie - koniec z kompilacjami, czas pokazać swój styl i charakter.

Grzegorz Press TVN

Jury zachwycało się także projektem Anny. Joanna Przetakiewicz chwaliła prostotę, Anja Rubik - ruch na wybiegu, a Marcin Tyszka - spektakularne efekty sesji. Monice Olejnik spodobał się za to naszyjnik założony jak podwiązka.

Ocena Lula.pl: Mamy mieszane uczucia. Ania popisała się wprawdzie dużym zrozumieniem realiów sesji zdjęciowej, ale tak prosta kreacja w amerykańskiej edycji miałaby szanse pojawić się może w trzecim odcinku. Srebrne frędzle na plecach odejmują jej elegancji, a w połączeniu z nadmiarem biżuterii i mocnym kolorem, efekt końcowy wydaje się nawet odrobinę wulgarny. Może dlatego, że na zdjęciach Marcina Tyszki modelka pokazała sporo nagiej skóry. Za to na wybiegu wrażenie było spektakularne. Cieszymy się z awansu uczestniczki, bo jej kolekcja finałowa może być ciekawym zaskoczeniem.

Grzegorz Press TVN

Sylwii wyraźnie nie szło w półfinałowym odcinku. Najpierw wybrała paniusiowaty komplet biżuterii, a później borykała się z niezbyt elegancką żółtą obcisłą sukienką. Ostatecznie zmieniła koncepcję i wyprodukowała ciążową małą czarną, co Marcin Tyszka potraktował jako próbę kryptoreklamy firmy uczestniczki. W dodatku modelka nie chciała pozować z ciążowym brzuszkiem, a Monika Olejnik skrytykowała fryzurę i podsumowała, że cała stylizacja kojarzy jej się z Moskwą.

Ocena Lula.pl: Sukienka sama w sobie nie jest taka zła, chociaż niebezpiecznie porusza się gdzieś na granicy mody ciążowej i regularnej. Na pewno wybór czerni nie był głupim posunięciem - ciemne tkaniny tworzą doskonałe tło dla biżuterii. Całość położyła nieudolna próba stylizacji na Audrey Hepburn. Na pewno nie jest to projekt na poziomie półfinału, ale zdaje się, że jury odrzuciło Sylwię, bo nikt nie wierzył, że jest w stanie stworzyć pełną i interesującą kolekcję.

TVN/X-News

Patryk zupełnie nie miał pomysłu na kreację eksponującą perły Apartu. Na sesję wysłał smutną i zabudowaną sukienkę z dziwacznymi prześwitami kwiatowej tkaniny. Przed pokazem zupełnie zmienił przód kreacji i skrócił ją, co zdenerwowało konkurentów, ale nie zostało uwzględnione przez jury. Szkoda, bo takie posunięcie nie było fair wobec innych. Nie znaczy to, że jury było zadowolone z wysiłków projektanta. Monika Stukonis podkreślała, że wszystkiego tu jest za dużo - pomysłów na suknię, fryzurę i makijaż.

Ocena Lula.pl: Patryk znów przegrał bitwę sam ze sobą. W obu wersjach suknia sprawia wrażenie, jakby modelka miała masywny tors. Na zdjęciach Kasia wyglądała wyjątkowo ponuro. Ciekawe, czy Patryk poradzi sobie z finałowym zadaniem i uda mu się pozbyć złych przyzwyczajeń do obciążania sylwetki.

TVN/X-News