O Marinie Łuczenko już od dawna mówi się, że może poszczycić się najpiękniejszym ciałem w Polsce (chyba że wkrótce zdetronizuje ją Natalia Siwiec...). Sesją dla męskiego magazynu "Maxim" piosenkarka tylko utwierdza nas w tym przekonaniu. Czyżby był to najlepiej sprzedający się numer magazynu? Być może. Bo Marina, prężąca się seksownie nad błyszczącym w słońcu basenem, wygląda naprawdę kusząco! Pięknie podkreślające piersi czarne bikini od La Perla na pewno pomogło w osiągnięciu tego efektu.
Łuczenko nie wystąpiła wcześniej w równie odważnej sesji. Dlaczego teraz się zgodziła? "Spodobała mi się estetyka Maxima - mówi. - Zresztą miałam pomysł na tę sesję, a została zrealizowana w sposób, z którego jestem dumna. (...) Zamierzałam pokazać odrobinę więcej ciała, ale w wysmakowany sposób i z uzasadnieniem. Jestem odkryta, bo jest lato, jest gorąco - woda, piasek, słońce! I moim zdaniem udało się". Rzeczywiście, zdjęcia nie epatują nagością, nie są też nawet odrobinę wulgarne. Cieniutka koszulka z pęknięciami, którą ma na sobie Marina, to projekt młodej polskiej projektantki, Sylwii Rochały. Jej kreację Marina ma też na sobie na zdjęciu okładkowym.
Sesja powstawała na Ibizie, czyli wyspie słynącej z ostrej zabawy do białego rana. Jak Łuczenko wspomina swój pobyt w tym miejscu? "Wspaniałe krajobrazy, genialni DJ-e, czyli dobra muza i świetna zabawa. Jedyne, co nie przypadło mi do gustu, to wszechobecny klimat nastawienia na szybki seks czy pamiątki z napisami 'Fuck me, I'm famous'".
To zdjęcie podoba nam się najbardziej z całej serii. Sensualne, intrygujące, inne niż większość fotografii, jakie zwykle pojawiają się w magazynach dla mężczyzn. Kadr podkreśla też subtelną, bardzo dziewczęcą urodę Mariny. Dodajmy, że piosenkarka ma na sobie czarne body marki La Perla.
Tu Łuczenko w bardziej drapieżnej, seksownej pozie. Paznokcie o migdałowym kształcie, pociągnięte koralowym lakierem przywodzą na myśl styl Lany Del Rey, choć podarty outfit kojarzy się bardziej z kultowymi stylizacjami filmowymi Raquel Welch. Co ciekawe, tak cienka warstwa materiału skrzętnie ukrywa tatuaże, jakie ma Marina, a jest ich aż 5! Ciekawe, gdzie są...
Jak oceniacie pierwszą półerotyczną sesję pięknej Mariny Łuczenko? Jesteście usatysfakcjonowani, czy też liczyliście na więcej? A może zdjęcia was rozczarowały? Piszcie w komentarzach! A na koniec przypominamy teledysk do ostatniego singla Mariny: